poniedziałek, 12 października 2015
czwartek, 23 kwietnia 2015
Indyjskie kosmetyki !
Witajcie! :-)
Dziś chciałabym Wam przedstawić i opowiedzieć co nie co o moim uzależnieniu jakimi są kosmetyki indyjskie :-) Są świetne i nie zamieniłabym je na żadne inne! :-)
Odkąd zniszczyłam kiedyś swoje piękne długie włosy utlenianiem na blond oraz doczepianiem sztucznymi
(tak, tak byłam kiedyś głupia), szukałam sposobu na poprawę kondycji swoich opłakanych włosów.
Zawsze byłam sceptycznie nastawiona do tych wszystkich "cudownych" szamponów z reklam,a także mało który szampon tak naprawdę mi odpowiadał. Większość z nich sprawiała, że moje włosy były albo oklapnięte, albo dawała efekt przetłuszczonych włosów. Rzucił mi się wtedy w ręce artykuł o kobietach z Azji oraz o ich sposobie na pielęgnację włosów i ciała. Oczywiście nie oszukujmy się. Azja to Azja i panują tam zupełnie inne warunki klimatyczne,które mają wpływ na strukturę włosa i kolor skóry tamtejszych kobiet. Mimo to zaczęło zastanawiać mnie czym one myją włosy, czym myją twarz, jaki jest skład ich kosmetyków. Tak między innymi trafiłam na firmę HIMALAYA HERBALS.
Szampon, którego aktualnie używam, jest przeciw łupieżowi, a także dla włosów suchych. Ma delikatną perłową konsystencję i przyjemny zapach. Używałam już kilku szamponów od Himalaya i jestem zadowolona z każdego. W przypadku tradycyjnych szamponów sklepowych, zazwyczaj gdy używamy długo jednego, a później zmienimy na inny, nie służy to naszym włosom, ani naszej skórze głowy. W przypadku szamponów Himalaya nigdy nie odczułam zmian, które destrukcyjnie odbijałyby się na moich włosach. Szampony dają efekt objętości oraz cudnie układają się po nich włosy!
O włosach będzie jednak oddzielny post, gdzie opiszę Wam moje sposoby i porady jak "odratować" zniszczone włosy metodami naturalnymi, ile trzeba czasu, by zauważyć pierwsze efekty i czego broń Boże nigdy nie robić, by nie płakać potem tak jak kiedyś ja, kiedy zniszczyłam swoje gęste włosy.
Następnym moim cudownym indyjskim kosmetykiem jest pianka do mycia twarzy w sprayu, również firmy Himalaya.
Ma przyjemny, lekko ziołowy zapach, a to za sprawą kurkumy oraz miodli indyjskiej, która ma właściwości antybakteryjne, przeciwgrzybicze oraz antywirusowe. Kurkuma natomiast pozwala kontrolować trądzik i pozostawia skórę twarzy gładką i oczyszczoną. Pianka odpowiednia jest dla każdego typu cery, od normalnej do tłustej. To już moje trzecie opakowanie i na pewno nie zamienię je na żadne inne ;)
Skusiłam się również na żel do mycia twarzy firmy Medimix. Zawiera również kurkumę i miodlę indyjską , ale wzbogacony jest o aloes. Dziś kupiony, jeszcze nie używałam, więc pewnie testować będę wieczorem ;) Już nie mogę się doczekać, pachnie cudnie! :-)
Przedostatnim produktem indyjskim jest tzw Kajal do oczu. Prosto z Indii! Moja serdeczna koleżanka Irmina wróciła własnie z Indii i podarowała mi kajal w prezencie. Oryginalny! Z oryginalnych Indii! ;-)
Makijaż takim produktem jest wręcz przyjemnością! Indyjskie kajale mają to do siebie, że są zrobione z naturalnych składników, a niektóre z nich mają dodatkowo własciwości lecznicze. Np zapalenia spojówek. Można nimi zrobić naprawdę boskie smoky eyes! ;) A o to jak prezentuje się intensywność koloru na dłoni:
Ostatnim produktem, o którym chciałam opowiedzieć jest krem do twarzy. Nie jest to, co prawda produkt indyjski, ale to mój ulubiony krem jeśli chodzi o bazę pod makijaż.Czy słyszałyście o firmie Ava? Ja kupiłam już czwarty krem tej firmy i naprawdę jest super! Leciutki, nawet go nie czuć, nawilża i ma przyjemny zapach. Dobrze się wchłania, zawiera olejek z tłuszczu norek. Kupiłam go w sklepie zielarskim tuż przy Hali Mirowskiej i zapłaciłam około 22 zł.
To tyle na dzisiaj :) A Wy? Czy macie jakieś swoje indyjskie ulubione kosmetyki ? Piszcie w komentarzach :)
Ściskam - AleX! <3
Dziś chciałabym Wam przedstawić i opowiedzieć co nie co o moim uzależnieniu jakimi są kosmetyki indyjskie :-) Są świetne i nie zamieniłabym je na żadne inne! :-)
Odkąd zniszczyłam kiedyś swoje piękne długie włosy utlenianiem na blond oraz doczepianiem sztucznymi
(tak, tak byłam kiedyś głupia), szukałam sposobu na poprawę kondycji swoich opłakanych włosów.
Zawsze byłam sceptycznie nastawiona do tych wszystkich "cudownych" szamponów z reklam,a także mało który szampon tak naprawdę mi odpowiadał. Większość z nich sprawiała, że moje włosy były albo oklapnięte, albo dawała efekt przetłuszczonych włosów. Rzucił mi się wtedy w ręce artykuł o kobietach z Azji oraz o ich sposobie na pielęgnację włosów i ciała. Oczywiście nie oszukujmy się. Azja to Azja i panują tam zupełnie inne warunki klimatyczne,które mają wpływ na strukturę włosa i kolor skóry tamtejszych kobiet. Mimo to zaczęło zastanawiać mnie czym one myją włosy, czym myją twarz, jaki jest skład ich kosmetyków. Tak między innymi trafiłam na firmę HIMALAYA HERBALS.
Szampon, którego aktualnie używam, jest przeciw łupieżowi, a także dla włosów suchych. Ma delikatną perłową konsystencję i przyjemny zapach. Używałam już kilku szamponów od Himalaya i jestem zadowolona z każdego. W przypadku tradycyjnych szamponów sklepowych, zazwyczaj gdy używamy długo jednego, a później zmienimy na inny, nie służy to naszym włosom, ani naszej skórze głowy. W przypadku szamponów Himalaya nigdy nie odczułam zmian, które destrukcyjnie odbijałyby się na moich włosach. Szampony dają efekt objętości oraz cudnie układają się po nich włosy!
O włosach będzie jednak oddzielny post, gdzie opiszę Wam moje sposoby i porady jak "odratować" zniszczone włosy metodami naturalnymi, ile trzeba czasu, by zauważyć pierwsze efekty i czego broń Boże nigdy nie robić, by nie płakać potem tak jak kiedyś ja, kiedy zniszczyłam swoje gęste włosy.
Następnym moim cudownym indyjskim kosmetykiem jest pianka do mycia twarzy w sprayu, również firmy Himalaya.
Ma przyjemny, lekko ziołowy zapach, a to za sprawą kurkumy oraz miodli indyjskiej, która ma właściwości antybakteryjne, przeciwgrzybicze oraz antywirusowe. Kurkuma natomiast pozwala kontrolować trądzik i pozostawia skórę twarzy gładką i oczyszczoną. Pianka odpowiednia jest dla każdego typu cery, od normalnej do tłustej. To już moje trzecie opakowanie i na pewno nie zamienię je na żadne inne ;)
Skusiłam się również na żel do mycia twarzy firmy Medimix. Zawiera również kurkumę i miodlę indyjską , ale wzbogacony jest o aloes. Dziś kupiony, jeszcze nie używałam, więc pewnie testować będę wieczorem ;) Już nie mogę się doczekać, pachnie cudnie! :-)
Przedostatnim produktem indyjskim jest tzw Kajal do oczu. Prosto z Indii! Moja serdeczna koleżanka Irmina wróciła własnie z Indii i podarowała mi kajal w prezencie. Oryginalny! Z oryginalnych Indii! ;-)
Makijaż takim produktem jest wręcz przyjemnością! Indyjskie kajale mają to do siebie, że są zrobione z naturalnych składników, a niektóre z nich mają dodatkowo własciwości lecznicze. Np zapalenia spojówek. Można nimi zrobić naprawdę boskie smoky eyes! ;) A o to jak prezentuje się intensywność koloru na dłoni:
Ostatnim produktem, o którym chciałam opowiedzieć jest krem do twarzy. Nie jest to, co prawda produkt indyjski, ale to mój ulubiony krem jeśli chodzi o bazę pod makijaż.Czy słyszałyście o firmie Ava? Ja kupiłam już czwarty krem tej firmy i naprawdę jest super! Leciutki, nawet go nie czuć, nawilża i ma przyjemny zapach. Dobrze się wchłania, zawiera olejek z tłuszczu norek. Kupiłam go w sklepie zielarskim tuż przy Hali Mirowskiej i zapłaciłam około 22 zł.
To tyle na dzisiaj :) A Wy? Czy macie jakieś swoje indyjskie ulubione kosmetyki ? Piszcie w komentarzach :)
Ściskam - AleX! <3
czwartek, 26 marca 2015
W poszukiwniu ideału... bronzer i rozświetlacz;)
Cześć!
O produktach firmy The Balm słyszała już pewnie każda miłośniczka kosmetyków.
Ostatnio i ja skusiłam się na zakup dwóch produktów tej właśnie marki...
Subskrybuj:
Posty (Atom)